Reviews:
(1 year ago) |
25 Mar, 2024
"Czy świat za mną zatęskni? Nie. Czy świat beze mnie będzie uboższy? Nie. Czy świat da sobie radę beze mnie? Tak. Czy świat jest lepszy teraz, kiedy ja się na nim zjawiłem? Nie. Co zrobiłem, aby go poprawić? Nic".
Jonas Ebeneser zbliża się do pięćdziesiątki, jest po rozwodzie, wyremontował już pięć kuchni, położył kafelki w siedmiu łazienkach, ale nie potrafi ułożyć sobie życia. Postanowił więc ułożyć sobie śmierć. Pakuje do walizki wiertarkę i wyjeżdża do niewielkiego hotelu Silence gdzieś w kraju jeszcze niedawno ogarniętym wojną.
Uhonorowana Nagrodą Rady Nordyckiej i Islandzką Nagrodą Literacką "Blizna" opowiada o życiu, które straciło cel. To porywający i pełen błyskotliwego humoru portret niezwykle wrażliwego mężczyzny w kryzysie.
|
![]() (3 months ago) |
19 Jun, 2025
Jónas. 49 lat, rozwiedziony, jego matka żyje we własnej głowie, a córka ma już swoje życie. Przestał wierzyć, że coś jeszcze z tego życia wyciągnie. Chciał zniknąć, ale nie zostawić po sobie syfu, więc kupił bilet do kraju, w którym niedawno przestali do siebie strzelać. Do miejsca, które i tak było ruiną, więc jedna dodatkowa śmierć nie zrobi różnicy. Tak sobie myślał. Wziął wiertarkę z myślą, że przyda się do śmierci, a skończyło się na tym, że wiercił dziury pod półki. W hotelu, gdzie się zatrzymał, wszystko się sypało, a on to bez słowa naprawiał. Ludzie tam mieli gorsze rzeczy za sobą. Ktoś stracił nogę, ktoś rodzinę, dziecko po wojnie przestało mówić, a kobiety opłakiwały mężczyzn. Jónas naprawiał ściany i zatkane rury. W pewnym momencie siebie. I zaczął czuć, że jest komuś potrzebny, że jego obecność coś zmienia. Jedno mieszkanie, jedną kobietę, jedno dziecko.
Styl podobny do "Mój przyjaciel Leonard" od Freya, taki prosty, surowy, trochę obojętny, emocje przeciekają między zdaniami. Tak przynajmniej jest na początku, później jak dla mnie zbyt gwałtownie wszystko upada. Za szybko, za gładko. Niby rozumiem zamysł, ale nie kupuję tej przemiany w całości, to znaczy trochę może za lekko mu to przyszło? Za mało oporu, za dużo sensu tam, gdzie miało go nie być. Początek mocny, koniec trochę rozwalony, za ładnie tam, jakby autorka za bardzo się wystraszyła, że czytelnik nie wytrzyma, jeśli nie dostanie odrobiny pocieszenia, jakiejś ulgi, że jednak wszystko da się jakoś tam poskładać. Tak czy siak, zakochałem się w stylu Freya, więc tutaj też plusuje. Lubię, jak pisarz zostawia dużo między wierszami bez wciskania interpretacji do gardła, lubię, jak jest tak chłodno, sucho, bez jęków. I że główna postać nie jest ani bohaterem, ani ofiarą, a po prostu człowiekiem, który się rozpadł i nie wie co dalej.
|
More books from Iceland
More books from Read Around Europe Challenge